niedziela, 26 stycznia 2020

[...] Małżeńska prostytucja [...]

......
te dwa wyrazy, a właściwie krótkie zdanie przytoczyłam z artykułu; podaję link do niego:
https://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,25626242,orgazmy-wcale-nie-sa-gwarancja-udanego-zwiazku-seks-to-za-malo.html
Smutne..ale jakże w wielu przypadkach prawdziwe.
Okazuje się , że instytucja pt. małżeństwo też wymaga, że tak powiem kolokwialnie- "reparacji" - odnowy-reform".
   Wyznania typu; ależ ona nieszczęśliwa w tym małżeństwie: ma wszystko, pieniądze, piękny dom, bogate życie, ale...                   -nie zawsze wzbudzają we mnie współczucie, a raczej uczucia ambiwalentne.Z jednej strony - może i żal "kobitki", a z drugiej; no, ale ma chociaż kasę; coś za coś. Generalne świat jest taki, jaki jest. Życie też..to my-ludzie tworzymy to życie. To - my - ludzie "gotujemy ludziom taki czy inny los". Ileż jest w nas sprzeczności? ileż obłudy? zaprzaństwa?...itp. to my tylko wiemy, ale znowu - tylko ci, których stać na tzw. rachunek czy spacer sumienia, ależ ilu jeszcze takich mamy???Dlaczego tak? Hm...bo ludzie - nie wszyscy- ale spora część przeszła na "łatwy konsumpcjonizm", wybrała drogę życiową na tzw. "skróty", aby się nie wysilać, zdobyć wszystko łatwo, szybko i bez poświęceń.
     Powracając do tych nieszczęśliwych kobietek i nieudanych małżeństw...Generalnie są takie, sama znam dziewczyny, kobiety bardzo ambitne, pracowite, honorowe.No, ale niestety widzę też te, które wybierają "sukces" w postaci luksusowego domu, auta, szybkiej kariery na "skróty". Są młode, ładne, zadbane ( mają czas na retusz- "dopracowanie siebie" no i mają jeszcze coś - młodość>>i to coś -  jakże łatwo można wystawić na "sprzedaż", ależ ten urok  młodości, powab, ciało, długie nogi itd. "chwyta" starszaków i bogatych... w wielu przypadkach bardziej to chwyta, aniżeli pracowitość i inteligencja przedstawicielki - płci pięknej- białogłowy, jak to kiedyś pięknie mawiano.
    Dziewczyny o tym wiedzą, szybko wyczuwają, że to działa skutecznie, no i korzystają z tego.. Trafiony, zatopiony, no i...zaczyna się..związek, małżeństwo lub luźny; drogie prezenty, luksusowe hotele. drogie wycieczki itp.
     No cóż??co dalej? Ano, ano..powiadają, że kłamstwo ma krótkie nogi, a związek budowany na nietrwałych wartościach szybko ulega "przewalutowaniu"..z tego filmowo-pięknego w drobne "piekiełka" czasem nawet..kasa jest-pracą nie trzeba się skalać, nie trzeba się poświęcać-wysilać, żeby do domowego budżetu dorzucić choć te symboliczne - na te czasy- dwa tysiące, no, ale czegoś brakuje??? Tak, tak, chciałoby się teraz jeszcze prawdziwej miłości, w wielu przypadkach- młodszego męża ( bo ten ma kasę, ale i lata swoje...)-no cóż? ma się czas na marzenia, nie trzeba pracować, ma się hajs na drogie ciuchy, samochody, na wszystko... Oj te kobietki nie muszą się martwić za co przeżyć miesiąc, oj nie...no i co moje panie?...coś za coś moje kobietki...a co mają mówić biedne, uczciwie pracujące kobiety, które nie wybrały drogi na skróty???może tak byście pomyślały- zdobyły się na empatię, a nie tylko narzekały jak to wam ciężko....
     Na koniec tej mojej refleksji ..dlaczego mam takie zdanie?
 czy kieruje mną zazdrość? Nie...ja znam życie od podstaw i też płaciłam i płacę za swoje wybory-nie zawsze idealne, ale nie marudzę, zachowałam obiektywizm...widzę prawa, które obowiązują w naturze, życiu, w relacjach międzyludzkich też..
Za wszystko trzeba zapłacić...w takiej czy innej walucie...jest wybór-jest skutek...albo się godzimy na coś, albo nie...
    nie bądźmy naiwni...jeśli tylko bierzemy, to kiedyś trzeba i dać...
ps. ostatnio mój znajomy opowiadał mi jak to jego siostra ma ciężko, bo musi sprzątać , myć okna w domu, musi zadbać o ogródek...itd....ha, ha...hi, hi..ja na to: więc niechaj odda ten dom i ogródek komuś, kto o to zadba...a sama przeniesie się do małego mieszkanka w bloku...będzie mieszkać jak wielu, sprzątać, pracować , myć okna itd., no i cieszyć się z tego, że chociaż to mieszkanie w bloku ma swoje.Proponuję refleksję nad samym sobą, zapraszam wszystkich na spacer sumienia...
   Proponuję więcej racjonalizmu, zapoznania się z realiami jakie wokół panują, a nie tylko tkwić w "światku luksusu" bez zmartwień itd.  Przede wszystkim- jedna ważna uwaga- nie dla wszystkich starcza tego luksusu, a więc ci, którzy maja więcej, to niechaj choć zachowują się przyzwoicie...a jak im źle, to niechaj rzucą bogactwo, luksus i zaczną żyć jak większość ludzi, oj wtedy szybko włączy się  rozumienie życia- praca, bieda, zmartwienia szybko ich ostudzą...
    

 
https://pixabay.com/pl/photos/r%C3%B3%C5%BC-r%C3%B3%C5%
                            
BCa-kwiaty-kwiat-ro%C5%9Blin-279583/