piątek, 12 stycznia 2024

"czasem nie dostrzegasz tego, co masz... "

      "czasem nie dostrzegasz tego, co masz... "

te słowa, notabene bardzo mądre powiedział mój przyjaciel-osoba bliska mojemu sercu. 

Spodobały mi się bardzo, a też w pewnym momencie posłużyły do refleksji, którą czynię.

Jak wiecie, jestem autorką opowiadania, ot krótkiej historyjki pt. "Wirtualna miłość" 

link:Wirtualna miłość - Rupińska Alicja | Ebook Sklep EMPIK.COM

Zapraszam do lektury.



Wracając do refleksji...





Otóż każdy z nas potrzebuje i poszukuje uczucia bliskości. Jedni nazywają to przyjaźnią, inni miłością. Są też tacy szczęśliwcy, którzy znajdują tę swoją drugą połówkę - pisałam też o tym: link Świat Alicji: Wyniki wyszukiwania: znajdujemy drugą połówkę (aliadelajda7.blogspot.com)

Znaleźć tę swoją połówkę nie każdemu się zdarza. Myślę, że ci, którym się to przytrafia powinni mieć tego świadomość i zrobić wszystko, by jej nie stracić. Jak tu zacząć moją refleksję ? 

Otóż życie to trudna sztuka, której każdy z nas musi się nauczyć, a właściwie powinien posiąść. Robi to różnymi drogami, czasem manowcami. Wtedy popełnia błędy. Błądzić jest rzeczą ludzką, upadać też. Najważniejsze, by umieć przeanalizować je i wyciągać z nich właściwe wnioski. Tu kłania się analiza, racjonalizm, logika. Kiedyś ktoś pięknie powiedział, że człowieka poznaje się po tym, nie jak upada, a jak wstaje, jak podnosi się z upadku. Tak, jest w tym zawarta mądra prawda życiowa. Ja też wielokrotnie doświadczałam złego, zdarzały mi się upadki. Na szczęście wstawałam i to po każdym z nich silniejsza. Wielu z moich znajomych zastanawia się skąd czerpię tę siłę, by mimo wszystko wierzyć, z nadzieją się nie rozstawać, a też i miłości nie wyrzekać. Umieć kochać, mimo zadanych ran, a tych było bardzo dużo. Dzielę się z Wami tą osobistą refleksją nie po to, by oczekiwać współczucia czy litości. O nie, robię to po to, byście wiedzieli , że wielu cierpi. Istotą jest umieć sobie poradzić z cierpieniem, bólem, zwątpieniem, strachem. To są emocje, które nami targają w życiowych chwilach właściwe nieustannie. Pojawiają się nawet wtedy, kiedy jesteśmy zakochani. Miłości, przyjaźni, bliskości z drugą osobą też trzeba się uczyć. Nie uczą nas tego w szkole, na fakultetach...Czerpiemy w tym zakresie wiedzę z literatury, z filmów, z otaczającego nas wokół świata - tego wewnętrznego naszego najwięcej. Mówią; ucz się na błędach   czy potrafimy? nie zawsze. Błądzimy sami , może po to, by właśnie się czegoś nauczyć, z własnego doświadczenia pozyskać piękną i prawdziwą mądrość życiową. Wtedy udaje się nam wiele w życiu, a też w relacjach międzyludzkich i w związkach partnerskich.

             Patrząc tak na to, co dzieje się wokół nas... mam coraz większe przeświadczenie, które bardzo trafnie i poetycznie ujął w jednym zdaniu mój Przyjaciel -"czasem nie dostrzegasz tego, co masz... " Tak, we współczesnym świecie, niestety sporego rozpasania, ba nawet czasem rozwiązłości, dowolności, gdzie zdewaluowały się takie wartości jak: szczerość, wierność między partnerami, małżonkami; w świecie gdzie każdy z każdym, aby zaliczyć, aby coraz więcej i więcej doznań- tylko pytanie; czemu to ma służyć? Mówią, że od nadmiaru głowa też boli, a tu też czasem co innego, czego można się nabawić. Nawiasem mówiąc czytałam niedawno statystyki, które podają jak niepokojącym obecnie problemem są panujące współcześnie choroby weneryczne, aż po grzybicę narządów włącznie. Wracając do naszego tematu...we wszystkim trzeba i należy zachować umiar. Przechył w którąkolwiek ze stron tzn. ekstremum nie służy niczemu dobremu. W dobie internetu, w dobie tak rozwiniętych komunikatorów WhatsApp czy messenger, jakże łatwo jest znaleźć partnerów, a raczej chwycić okazję. Nie trzeba się silić na pisanie listów - o epistolografii już się nie pamięta, nie trzeba pędzić do budki telefonicznej czy na pocztę, by zamówić rozmowę. Smartfon, komputer, laptop, tablet ci we wszystkim pomoże. Szybko, sprawnie; och jakże szybko cię dowartościowuje, wchodzisz na instagrama czy facebooka i patrzysz, a tam ileż pięknych fotek, częstokroć podretuszowanych, ale ty tego nie dostrzegasz; pierwszy błysk oka i już czujesz się dowartościowany. Osobiście nie mam nic przeciwko tego typu komunikacji, sama z niej korzystam. Jest tylko znowu jedno przeslanie; jak we wszystkim- umiar, równowaga; ze wszystkiego trzeba i należy korzystać w sposób zrównoważony. W przeciwnym przypadku są niepotrzebne problemy, a też w lekkomyślny sposób w chwili "odlotu" niszczysz to, co masz, nie dostrzegasz tego, co masz...

  No i tu historyjka następna z życia wzięta, a tych jest pełno wokół i przydałoby się w tym naszym życia pędzie przystanąć i zrobić sobie czasem spacer sumienia, by znaleźć odpowiedź na najważniejsze pytania, a nie iść na łatwiznę i surfować po internecie w poszukiwaniu następnych i następnych znajomości, doznań, gubiąc się w poszukiwaniach, a niejednokrotnie tracąc nie dostrzegając tego, co masz ". Otóż facet po przejściach kontaktuje się z głupia frant z kobietą, z którą był blisko 16 lat temu; och nawiązuje kontakt-notabene smartfon mu pomaga- i jakże odżywają w nim wspomnienia, jak wyobraźnia działa. Trzeba mieć marzenia, warto też pofantazjować, a i wspomnień człowiek się nie zawsze wyzbywa, ale i tu kłania się umiar. Otóż nasz bohater "odlatuje" jak wielu facetów czy kobiet "jarając" się w wirtualu li tylko, gdzie te fotki wymuskane na tle pięknych krajobrazów. Ok, a gdzie normalność? jest jeszcze proza życia, z którą trzeba się uporać, umieć sobie poradzić. Tu te wizualizacje internetowe nie pomogą. Podobnie kiedyś tam jedna z moich koleżanek tak się "zapomniała" nie doceniając tego, co ma obok. Otóż skończyło się to bardzo przyziemnie. Koleżanka rzuciła wszystko, by jechać na spotkanie z poznanym w wirtualu i okazało się, że nie był taki, jak na fotkach. Z kolei mój znajomy wspominając tę swoją, zapomniał, że minęło kilkanaście lat, że ta jego kiedyś obiekt pożądania postarzała się, zmieniła..ba nawet do dziś nie wie jaka ona była w zwykłej prozie życia. Znał ją tylko z upojnych spotkań na tle natury, gdzie można było ponieść się chwilowemu upojeniu, zwykłemu fizycznemu pożądaniu, a gdzie pozostała sfera życia? Zarówno moja koleżanka jak i kolega już w wieku dojrzałym nie zdali egzaminu życiowego. Ona oszukała męża, a on partnerkę, ulegając złudnej chwili mogli stracić wszystko, co ofiarował im los, życie, ich partnerzy. Tak; czasem nie dostrzegamy tego, co mamy... Mój znajomy poszybował do tego stopnia, że nawet mu się nie chciało porozmawiać ze swoją partnerką, która akurat wtedy go potrzebowała. Pytanie; czy warto? czy można nam ulegać takim chwilom? z pewnością nie w wieku dojrzałym. Na kanwie tego powiedzenia, pięknie sformułowanej myśli rodzi się pytanie; czy potrafimy dostrzec i ocalić to, co wartym tego jest? Szukamy, błądzimy, upadamy i wstajemy i co ważnym  jest-nigdy się nie poddawajmy. Szukajmy siły w nas samych, w naszym wnętrzu. kiedyś ktoś powiedział; wszystko czego szukamy, znajdujemy w sobie...sztuka życia jest bardzo trudną, to lekcja życia, swoisty egzamin, który nam trzeba zdawać każdego dnia. niektórzy idą na tzw. łatwiznę myśląc, że jak zafundują sobie kilka czy kilkanaście godzin terapii to już ok. Czasem tak, a czasem nie. Nie mam nic przeciwko terapiom, ale tu też na spokojnie. Terapeuta nie wyręczy nas z wykonania naszego zadania, czyli przeżycia życia, a czasem zdarza się niestety też, że terapeuta czy terapeutka sama potrzebuje pomocy, nadrabiają to sztucznymi formułkami, a nie praktyczną wiedzą życiową. Przykre to, ale znam takie przypadki, no i niestety chodzi też o kasę. Cóż? proza. Tu - ukłon w stronę naprawdę mądrym warsztatowo i życiowo terapeutom. Ci wykonują fachowo i etycznie swoją misję, zachowując należyty dystans między pacjentem, a nie, co się często przydarza kobietom - terapeutkom wchodzić w "ognisty" romans z pacjentem. 

         Z pozdrowieniem autorka blogu - Alicja Rupińska