Szkolnych lat czar...
Dobrym czasem dla mnie był czas spędzony w szkole. Chętnie chodziłam do niej i chętnie się uczyłam. To była stara drewniana szkoła. O, jakże często ją wspominam, nawet mi się nieraz przyśni. Można to miejsce wygooglować:Link:https://pl.wikipedia.org/wiki/Czy%C5%BCewo_(wojew%C3%B3dztwo_kujawsko-pomorskie)
Czyżewo – wieś w Polsce położona w województwie kujawsko-pomorskim, w powiecie rypińskim, w gminie Rypin. W latach 1975-1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa włocławskiego. Obecnie sołtysem wsi Czyżewo wraz z Rakowem jest Jarosław Jankowski[1]
Dziś to opuszczony budynek z zabitymi oknamii informacyjną tabliczką, czekający na kogoś, kto podejmie się trudu przywrócenia go do użytku, do tzw. świetności. Mam nadzieję, że znajdzie się osoba – mecenas, który zaopiekuje się tym budynkiem, a może powstanie jakieś regionalne muzeum?
Szkoła w Czyżewie była oddalona od mojego domu w Rakowie – o kilka dobrych kilometrów; mówiono, że ze 3,5 kilometra do 4. w zależności od tego, czy się ją skracało dobrze znanymi nam skrótami.No, ale cóż tam te kilometry.., kiedy szkoła była miejscem, gdzie się uczyło,poznawało, spotykało z rówieśnikami. Działo się wtedy zawsze coś nowego....W domu byłoby za nudno, no i co z edukacją? W tej małej szkole było najpierw 8 klas, później już mniej. Akurat ja uczęszczałam do niej 7 lat, a 8.klasę kończyłam jako dojeżdżająca – w Rypinie. W tej małej drewnianej szkole było kilka klas, kancelaria – to na dole, a na kondygnacji – piętrze- jeszcze klasa i małe mieszkania dla nauczycieli. Tak było za moich szkolnych czasów. Mały, drewniany budynek, który tak zapamiętałam, który mi się czasem śni. Szkoła w Czyżewie była małą szkołą i miała nie za wielu uczniów. W klasach było nas kilkunastu. Klasy , a raczej ich wyposażenie różniło się znacząco od dzisiejszych klas. Siedzieliśmy w drewnianych ławkach z kałamarzem na środku. Nasza biblioteka to było kilka oszklonych szaf z książkami. Z przyjemnością i z prawdziwym zapałem czytaliśmy znajdujące się tam książki. Nie było sali gimnastycznej – było zwykłe boisko. A jednak... był, a raczej pozostał czar tych lat...
I co najważniejsze – byli NAUCZYCIELE, których zapamiętaliśmy i wspominamy. Przechowujemy pamięć, zdjęcia w albumach.Ja mam, nie zgubiłam żadnego, mimo moich – kilkunastu – przeprowadzek.
I tu PUENTA – UKŁON – PODZIĘKOWANIA
za czas, który mi poświęciliście, za przekazaną wiedzę, zarówno tę z książek, jak i tę życiową.
DZIĘKUJĘ.