wtorek, 12 lutego 2019

Na wagony...

Witam serdecznie. Dzisiaj proponuję retro...
wspomnienie tego, jak to było przed laty...
Tytuł: Na wagony ...- autor wspomnień - Janusz Sitniewski - 



Na wagony ...


Rok 1976 - wiosna.
Gdynia.
W ZSSR rządzi Leonid Breżniew.
W Polsce - Edward Gierek i Partia.
Należymy do wesołego obozu państw socjalistycznych.
Dymią szare kominy, piece hutnicze płoną ,wre praca ...
W Stoczni im. Komuny Paryskiej słychać huk młotów i ryk szlifierek.
Na redzie słychać syreny statków. Kolej dowozi węgiel i stal do stoczni.

Ludzie pracują,w czasie urlopów remontują mieszkania , spędzają wolny czas na działkach ogrodowych. Młodzi odbywają zaszczytny obowiązek służby wojskowej. Wszystkich łączy kolejny festiwal piosenki,Sopot,Opole lub Kołobrzeg. W maju jest kolarski wyścig pokoju, po państwach socjalistycznych. Naszymi wrogami są ,kaczor Donald i Myszka Miki. Nasi przyjaciele to Miś z okienka i Jacek i Agatka. W Gdyni są dwa ośrodki wrogiego nam kapitalizmu: Hala Targowa i sklepy Pewexu. Można tam kupić i napatrzyć się do woli na kolorowe opakowania pachnące produkty z innego świata. Są tam upragniome spodnie, lewisy czy wranglery,a żeby je mieć trzeba mieć więcej pieniędzy niż rodzicielskie kieszonkowe. Szybko przez jedną noc można je zarobić na tzw.wagonach przy ulicy Jana z Kolna. A więc w sobotę wieczorem stawiamy się przed bramą bocznicy kolejowej. Jest nas czterech z jednego pokoju w internacie. Niektórzy z nas skończyli już szesnascie lat.Mały tłumek w różnym wieku ,nawet kilka kobiet. Wagonów będzie osiem ,z cementem. Należy worki ręcznie wyjąć z wagonu ,przenieść kilkadziesiąt metrów na plecach i złożyć w sztaple ,wysokości kilku worków. Praca ma być zakończona do godziny 6 rano w niedzielę. Po posprzątaniu i zdaniu pustego wagonu następuje wypłata. Proste, ale nie zupełnie.
     Wtaczają wagony, na podestach wagonów stoi po kilku mężczyzn.To ci, którzy już daleko na bocznicy zajęli poszczególne wagony. Od nich należy odkupić wybrany wagon.
Pierwsze są droższe ,bo bliżej do noszenia worków, dalsze,oczywiście tańsze, ale mają zaletę jak okaże się póżniej. Otwarto bramę ,biegniemy do wagonów. Za gotówkę albo pół litra można odkupić jakiś wagon z przodu. Można tez zapłacić rano po wypłacie ,ale już drożej. Wybieramy drugi wariant.mamy wagon gdzieś po środku. I jeszcze jedna trudność, która na miejscu zostanie rozwiązana. Jesteśmy nieletni, a trzeba zostawić w biurze dowód osobisty jako zastaw – zapewnienie, że nie zostawimy nierozładowanego wagonu.
Poza tym tylko z dowodem moży odebrać wypłatę. Znajduje się jak na zawołanie osobnik, który za ustaloną cenę oddaje do dyspozycji swój dowód .Firmuje jeszcze kilka wagonów.
Przyjdzie rano po wypłatę. Wszystkie formalności już załatwione.
Przed nami wagon 'krowa',60 ton cementu,50 kg w worku. Razem 1200 worków po 300 worków na jednego z nas. Sami ważymy po 50 kilogramów, a więc robimy,nosimy,układamy. Ściemniło się.Obserwujemy,w wagonach obok nas wyrzucają cement na tory. Nieopodal są krzaki, tam też rozsypują cement. Cały plac też wypełniony jest cementem po kostki. Miejsce składu worków przybliża się do nas,bo nikt nie wrzuca do góry worków, tylko kładą na dół. Ktoś odpowiedzialny krzyczy, że należy rozgarnąć cement na torach i na placu, bo rano placowy nie odbierze roboty.W nocy nosimy jeden worek w trzech, póżniej już ciągniemy po placu. W wagonie musi być przynajmniej jedna osoba ,aby nikt nie zabrał nam roboty. Miejsce składu jest coraz bliżej. Przychodzą nad ranem sprzedawcy ,wódki, piwa i papierosów. Pojawiają się inni z ofertą odkupienia już częściowo rozładowanego wagonu. Jakiś wagon jest siłowo zdobyty przez swieżo przybyłych z miasta.To nas tylko mobilizuje do wytężonej pracy.

Wreszcie !!! Koniec pracy!!! Przychodzi Placowy, każe sprzątać, podrzucać , układać,wyrównywać. Zabiera jakiś pieniądz za bałagan... Niektórzy już mocno pijani. Jeszcze większy tłum ludzi.Przyszła kasjerka z strażnikiem. Myjemy się w zimnej wodzie ,która się zaraz skończyła.Nie możemy nic mówić od kurzu.Ledwo stoimy na nogach. Przychodzi ten od dowodu, pobiera pieniądze.Trzeba podzielić się z tymi od wagonów,od dowodu osobistego i placowym. Wszędzie kłótnia,bijatyka,podział pieniedzy.
Po drodze mijamy sie z grupką młodych ludzi ,którzy przyszli okradać tych, którzy dostali wypłatę i pijani i zmęczeni położyli się w trawie.
      W poniedziałek idziemy do lekarza szkolnego. Ból gardła ,czerwone oczy,nadwyrężone mięśnie i stawy. Włosy to jakiś snopek słomy.Zwolnienie lekarskie z zajęć szkolnych.Zostało tylko trochę sił, aby pojechać na Halę w Gdyni,kupić dolary od "konika i kupić te wymarzone wranglery czy lewisy. Należało je trzymać pod prześcieradłem, aby ktoś ich nie ukradł.

Znalezione obrazy dla zapytania gdynia hala targowa