czwartek, 17 listopada 2016

MARINA CWIETAJEWA


Witajcie serdecznie! Na wolną chwilkę proponuję odrobinę poezji poetki niepokornej, tragicznej...
"...Maria Cwietajewa nie lubiła czasów, w jakich przyszło jej żyć. Nie cierpiała wręcz I połowy XX wieku."Być może, iż mój głos odpowiada epoce, ja - nie, nienawidzę swego wieku...(...) Nienawidzę swego wieku, ponieważ jest to wiek zorganizowanych mas, które już nie są żywiołem...(...) - pisała.
Żywioł można było oswoić, zakląć, zamówić lub okiełznać i wtłoczyć w koleiny sztuki, przetworzyć w poezję. Uważała, że ten szalony wiek oderwał człowieka od natury, a przez to zniszczył jego niepowtarzalność, indywidualność i jego dusze. Pozbawił go korzeni, czyli osadzenia w przyrodzie i kosmosie. Dlatego czuła się samotnym duchem, który nie ma czym oddychać i szukała wiecznego ognia, "tajemnego żaru" wszędzie - w twórczości innych, w życiu realnym, w snach i marzeniach.[...]" - str. 6 - wstęp do "Jak się panu żyje" Marina Cwietajewa. Wiersze wybrała i wstępem opatrzyła Rena Marciniak.
http://zientek.blog.pl/files/2014/12/z4696778X.jpg




                

.........
   Dla wierszy moich, tak wcześnie 
                                          pisanych
 Iż nieświadoma byłam, że to słowa
                                            poety,
Wierzba płacząca - zdjęcie: AR








Co wytrysnęły ze mnie, jak strugi
                                          z fontanny,
Jak snopy iskier z rakiety,
I wtargnęły jak diabliki pełne wesołości,
Do świątyni, gdzie śniłam w dymie,
                                     kadzidlanym,
zdjęcie: AR
Dla wierszy moich o śmierci i młodości
 - Dla wierszy nie czytanych! -
Poupychanych w zakurzonych 
                                   magazynach
( Bo nie było i nie ma na nie amatora!)
Dla wierszy moich, jak dla szlachetnego
                                                         wina,

Jeszcze nadejdzie pora









..i miała rację Marina Cwietajewa. Na jej wiersze przyszła pora...

 ...........................

Z tkliwością - bo po kryjomu
Wszystkich porzucę jutro -
Czule rozmyślam, komu
zostawię me wilcze futro,                                

Komu mój pled prześwietny
I z chartem cienką laskę,               
Komu - me bransolety             
Z turkusów cennych blaskiem...

Wszystkie notatki i kwiaty                   
Zachować - nie w mojej mocy...
I ciebie, mój rymie bogaty,
I ciebie, ostatnia ma mocy!

Ten wiersz pisany był 22 września 1915 rok. Kogóż teraz by było stać na takie wyznania?
Kto by tak chciał zostawić tyle dla innych? W dobie, niestety- dobie, w której ludzie przejawiają takie cechy jak m.in.: zazdrość, pazerność itp.to już unikatowe zachowanie? Liczy się jak najwięcej i tylko dla mnie ...czasem zdarza się, że człowiek jeszcze żyje, a już .... smutne to i takie....No, ale na szczęście są i ludzie normalni, przejawiający ludzkie postawy.

............................................
Wesel się, duszo, w swej nędzy,
Kres rychły przed nami -
Położycie mnie pomiędzy
Czterema drogami.

Tam gdzie w polu wicher gwiżdże,
Gdzie wilk i kruk czarny,
Wyrośnie nade mną krzyżem
Drogowskaz rozstajny.

Nie bałam się miejsc zaklętych
Podczas nocy ciemnej,
Stał nade mną cień rozpięty
Krzyżem bezimiennym.

Nie tylko ty jeden, miły,
Byłeś mną pijany.
Niechby teraz mnie okryły
Stepowe burzany.

Zagaście żałobne świece
W cerkiewnej mgle zimnej.
- Wieczystej pamięci nie chcę
Na ziemi rodzinnej!