wtorek, 21 marca 2017

Nasze życie mogłoby być szczęśliwe...

Witajcie serdecznie - już wiosennie- przynajmniej astronomicznie i kalendarzowo. Była odrobina poezji, teraz czas na odrobinę prozy. To tak dla równowagi...
Otóż niedawno poruszałam problem - kwesię 500+. Dzisiaj jakby ciąg dalszy, czyli o problemach polityki prorodzinnej, która cały czas czeka na rozwiązanie kompleksowe. Jako mamie gromadki dzieci- dziś już dorosłych ludzi, których też, jak większości Polaków dotyka problem poszukiwania pracy, lepszych warunków życia - marzy się rozwiązanie tej kwestii. Myślę, że nie tylko mnie. Otóż 500+ nie rozwiązuje problemu, to nie jest kompleksowe rozwiązanie. Jest dodatek, ale....Nadal barkuje opłacalnej pracy dla rodziców. Cóż? Mówi się, że mało dzieci sie rodzi...Są różne odpowiedzi: a to wygodnictwo, a to.... Dziecku trzeba stworzyć odpowiednie warunki. Do tego musi być przede wszystkim praca-stała- przynosząca realnie wystarczające dochody. Dalej mieszkanie-dom, nawet na raty, ale niech stać na to ludzi. Musi być stabilizacja...A nie daj Boże - wypadku losowego typu - umiera jedno z małżonków-opiekunów. Co wtedy? Przecież nie ma specjalnej pomocy dla tych osamotnionych matek/ojców. Sama byłam w takiej sytuacji. Znam życie. Moje dzieci otrzymały jedną "głodową" rentę- nie ważne było ilu ich jest. Nie było dla nich tzw. renty specjalnej. Wracając do teraźniejszości... Obecnie większość ma pracę na umowy niezbyt korzystne. Dlaczego? To kolejny problem...Więc-dziwić się, że mały przyrost? Ludzie młodzi - niektórzy, ci co nie mają pracy - muszą emigrować, albo żyją na garnuszku u rodziców. Gdzie w tym wszystkim normalne rodzicielstwo. Nie ma odpowiednich finansów nadal, mimo 500+ Kolejny problem to poszukiwanie "chleba" zagranicą. Co wtedy z dziećmi? Nie zawsze można zabrać, bo i gdzie i w jakich warunkach? Wielokrotnie są to hotele, campingi itp. Nie dla dzieci.

wśród....poezjąiprozą-Gdynia-Alicja Rupińska
https://pixabay.com/pl/tulipany-kwiaty-kwiat-czerwony-2146373/
Nasze życie mogłoby być szczęśliwe, wśród takich to rozkwitających pięknych tulipanów czy innych kwiatów.
Przynajmniej nasze dzieci powinny być szczęśliwe-nie patrzeć na tę jakże często bolesną "szarpaninę" rodziców z prozą życia - ze zdobyciem pieniędzy na życie, a czasem na przetrwanie.  A tymczasem??? Ano jest różnie...
poezjaiprozą-Gdynia-Alicja Rupińska
https://pixabay.com/pl/dziewczyny-dzieci-tulipany-holandia-739071/
 Dookoła otacza nas proza i poezja życia...Czasami ta proza nie jest łatwa... Ta proza nie tylko cieszy, ale czasem zaboli.. Zawsze jednak trzeba sobie z nią sobie poradzić... Zdać tzw. egzamin życia.Ale spokojnie - nie dajmy się zwariować... Proza też musi być i czasami nie jest taka zła.... Dużo zależy od nas samych, no i od naszej wytrzymałości fizycznej, psychicznej; od naszej silnej woli, determinacji, adaptacji itp. 
  
Refleksja na temat 500+


Warunki finansowe rodzin wielodzietnych w większości przypadków były bardzo trudne, żeby nie powiedzieć – w niektórych przypadkach- skandaliczne. Rodziny te skazane były na pomoc socjalną, stypendium, na paczki żywnościowe, na darmowe zupki itp. Różnie to bywało w praktyce. Z pewnością niezbyt sympatycznym faktem było częste odwiedzanie instytucji typu MOPS czy GOPS. Czasami potrzebujący byli czy czuli się intruzami. Bywało, że czasem jak choć kilka złotych przekroczył dochód na osobę, to zasiłku się nie dostało. W praktyce bywało różnie, jak to w życiu. Zazwyczaj rodziny wielodzietne, a przynajmniej w większości przypadków nie wzbudzały szczerej sympatii. Na ogół mówiło się: a jak tyle dzieciaków to patologia. Przez wiele lat utarł się i niestety funkcjonował taki stereotyp. Zresztą bardzo krzywdzący dla tych rodzin, a zwłaszcza dla dzieci. No, bo jak może czuć się dziecko korzystające z darmowych zupek, które widzi, że obok jego koledzy jedzą inne dania. A w dodatku koleżanki i koledzy, ci z bogatszych rodzin potrafiły nieźle dokuczyć temu dziecku z rodziny wielodzietnej. Podobnie było w przypadku darmowych kolonii, czy innej darmowej pomocy w postaci książek, plecaków, obuwia...