Witajcie serdecznie. Na niedzielny wolny czas proponuję fragment ze wstępu do książki, którą napisała Dionizja Wawrzykowska-Wierciochowa pod w/w tytułem.
https://pixabay.com/pl/wrocław-juliusz-słowacki-słowacki-1450886/ |
Stanisław Wasylewski słusznie zauważył, że opiewane przez romantyków kobiety były prawie wyłącznie paniami z pałaców, rzadko z białego, skromnego dworku lub mieszczańskiej kamienicy.Te pierwsze posiadały wspaniałe siedziby, karoce i służbę do dyspozycji. Nie obarczone żadnymi obowiązkowymi zajęciami, miały dużo czasu, by przyjmować wielkich, niekiedy genialnych poetów, muzyków i innych artystów, którzy jako esteci ulegali oczarowaniu nie tylko pięknością czy umysłowością owych pań, ile złotymi ramami, w jakich się te panie ukazywały. Historycy literatury, muzyki i innych dziedzin sztuki wielokrotnie wspominają o kobietach, które były muzami poetów i innych artystów, bo rzekomo pod wpływem miłości do owych "muz " wielkich twórców poprzez wieki. Mamy więc Beatrycze, wielką muzę Dantego z przełomu XIII i XIV wieku, mamy Laurę - muzę Petrarki i bohaterkę jego wielu utworów: Fornarinę, przyjaciółkę i modelkę genialnego malarza Rafaela, której urokiem, zaklętym w portrecie, tak się później zachwycał Juliusz Słowacki".