Hinduska przypowieść:
" Na szczyt góry diamentowej wyższej, niż Himalaje przylatuje co rok mały ptaszek i czyści sobie swój miękki dziobek o diament. Otóż, gdy ów ptaszek w ten sposób zedrze całą górę, wówczas minie dopiero pierwsza sekunda wieczności".
Szarą nocą
zwykłym dniem
szybował po niebie
ptak
bieliły się jego pióra
w strugach mroku
W słońca promieniach
skrzyły niby diament
na dnie morza
Sprawny lotnik
szafirowego królestwa
Zmęczony
siadał samotnie
na szczycie skalistej góry
Dziobem
próbował zetrzeć ją w proch
nocą śpiewał kołysanki
w dzień darował ludziom
ptasi koncert
Czasem
przemknął w refrenie cień żalu
Zniknęła wielka góra
echem odpłynął w świat
Melodyjny akord
białego kruka
minęła sekunda wieczności...