Szkoła życia to najtrudniejsza ze szkół. Wiemy, że ją zaczynamy i nie wiemy kiedy ją zakończymy. Z pewnością każdy logicznie ,myślący człowiek wie, że odejdzie z tego świata nie poznawszy wielu jego prawideł. No chyba, że jest to jednostka wybitnie zarozumiała z przerośniętym EGO. Ta uważa, że wszystko wie i pojęła wszystko, zawsze ma rację. Słowem: szkoła życia nie należy do łatwych. To ciągłe samokształcenie, to trudna nauka poznawania, przeżywania i dojrzewania. To SZTUKA analizowania, wyciągania właściwych wniosków, a także sztuka przyznawania się to błędów, niełatwa sztuka wyborów i umiejętność przyjmowania na swoje barki radzenia sobie z naprawianiem tego, co się "schrzaniło". To wymaga sporej dozy samokrytyki , rozgrzeszenia siebie, umiejętność czasem granicząca z bohaterstwem – układania sobie życia na nowo. To twarda szkoła mozolnie stawianych kroków; krok po kroku, czasem z kimś, a czasem samotnie. Na dodatek tak samotnie, że słyszysz tylko swój krzyk choć usta twoje nieme. To tak cholernie bolesny stan, kiedy nie umiesz, a może już nie możesz płakać. W szkole życia trudno znaleźć panaceum, remedium na tzw. szczęście, życie w samym dostatku i li tylko radości. Trzeba też pamiętać, że jeśli nawet już mamy wszystko, to i tak czeka nas Requiem. Kiedy miałam 14. lat napisałam pierwszy wiersz. Odtąd pisanie przynosiło mi ulgę i pozwalało przetrwać to, co mnie spotykało. W tym też wieku, tychże czternastu lat zaczęłam notować i spisywać swoje różne myśli, a przede wszystkim piękne myśli wielkich tego świata. Po latach ten notatnik ( teraz to już nadgryziony zębem czasu kajet formatu A4) opatrzyłam wymownym tytułem "Szkoła życia". Historia vita magistrum est. To piękne hasło, uczyli nas tego w szkole i na studiach. Czy na pewno jest dobrą nauczycielką? Odpowiem tak, tylko my ludzie nie zawsze i nie dość skutecznie umiemy czy potrafimy wyciągać wnioski z przebytych lekcji. Dlatego też historia lubi się powtarzać. Mijają wieki, a człowiek wciąż błądzi, szuka, wątpi.. Dobrze jak posiądzie choć odrobinę mądrości życiowej-smutne i przykre kiedy umiera we własnej głupocie, w tzw. dumie, bezczelności i egoizmie. Niestety często tak bywa. Tacy przez całe życie nawet ani razu nie zadadzą sobie pytania: czy będziemy tylko przykrym wspomnieniem tych, co przyjdą po nas? Minęło tyle lat od czasu założenia mojego notatnika i ...Wiele przeżyłam, doznałam wielu rozczarowań. Nie obyło się bez łez i bólu. Słowem; konfrontacja refleksyjnych myśli nasyconych poezją z brutalną prozą życia nie była ani łatwa, ani prosta. Start w dorosłe życie to nie tylko piękne myśli wielkich ludzi, to nie tylko poezja, to przede wszystkim racjonalne, logiczne, ba nawet powiedziałabym – zimne- pojmowanie świata i zachowań ludzkich. Nie wszyscy są źli, ale i nie wszyscy dobrzy, uczciwi, lojalni. Wchodziłam w dorosłość z ogromną nadzieją i naiwną wiarą w ludzi. Dzisiaj wiem, że to była za duża doza i nie zawsze uzasadniona. Zabrakło hamulca...Tak pięknie zaplanowałam sobie życie i nie dopuszczałam do myśli, że może być inaczej., że zagubię się na drodze życia i przyjdzie ból, cierpienie. Konfrontacja wyglądała tak: ja – romantyczna i krucha fizycznie też istota z przepięknymi wersami w głowie, a z drugiej – brutalna proza i nie zawsze uczciwi, lojalni ludzie. Uczyli nas w szkole historii, matematyki i wielu innych przedmiotów. Zabrakło lekcji noszącej nazwę "szkoła życia". Wprawdzie za moich czasów w liceum ekonomicznym ( takowego jestem absolwentką) był przedmiot pn. przygotowanie w rodzinie, ale to nie to, nie w takiej formie i za mało. Młody człowiek zazwyczaj jest "napompowany" (pejoratywnie) niestety tylko ideałami. Za mało wiadomości o realnych zagrożeniach czyhających na nich. Za mało praktycznego przygotowania do rozwiązywania życiowych problemów. A może tak musi być? a może tak jest, że uczymy się dopiero na własnych błędach? Ja zbyt mocno wierzyłam, że człowiek człowiekowi li tylko człowiekiem jest. Musiałam się przekonać, doświadczyć tego jak to jest, kiedy człowiek człowiekowi wilkiem.
dni.......
A oto co znalazlem z rypinskich publikacji i to zupelnie przydadkowo
ALBUM II. Wiersze, aforyzmy, proza. RYPIN 2003. Zebrane przez Hanne Buchalska
i Gabriela Michalika.
Jestam nawet poezja Blues Edmunda Rogowskiego, dedykowana Pan Andrzejowi
Bednarskiemu. Sa tam wiersze i o kochaniu, o cierpieniu. Sporo dobrego
spojrzenia na zycie Alicji Rupinskiej, a zwlaszcza w tym oto wierszu:
WYBOR
Jesli bys chcial
zmienic pieklo w raj
erzac w miod
abanal w cud
sproboj...
podniesc rekawice czasu
przejdz z zyciem na ty
spojrz milosci w twarz
posiadz mestwo Hektora
aliantem rozumu badzi
adwersuj glupocie
zdobywaj...
lotem kolibra
osemkuj przestworza
golebia zwyczajem
koncz robinsonade
badz bohaterem zycia
a nie personifikacja
koniecznosci
Wowww..... Przeciez to juz mocno tchnie Drugim Renesansem
Jak innego ten wiersz ma ducha. Ducha samodzielnosci. Ducha Rozumu. Bohaterstwo
zycia... Z pewnoscia Adam Mickiewicz nie bardzo bylby zadowolony jako, ze dla
niego serce, uczucia byly wazniejsze od Rozumnych przedsiwziec. A tu autorka
namawia aby w zyciu byc Sam Sobie Sterem Zeglarzem Okretem. Nieslychane,
odwazne i tak powinny ksztaltowac sie indywidualne charaktery. Generalnie to
Romantyzm nie wiele dobrego dla Polski uczynil. Czesto uwaza sie, ze romantyzm
to wytwor polskich wyobrazni. Romantyzm zaczal sie od niemieckiego filozofa
Hegla, ktory tak wlasciwie to bazowal na filozofii najwiekszego sceptyka
wszechswiatow, pruskiego filozowa Emanuela Kanta. To wlasciwi Kant wykonczyl
Oswiecenie, czyli zabil wiare w potege rozumu i dal fundamenty to tworzenia
roznych izmow; romantyzmow, socjalizmow, komunizmow, deweizmow, pragmatyzmow
itp. To Kant stwierdzil, ze rzeczywistosc jest niepoznawalna prze przecietnego
czlowieka, ze tylko narod, czy grupy zdolne sa do tworzenia wlasnych
rzeczywistosci. Wedlug niego czlowiek nie moze poznawac otaczajacej go
rzeczywistosci, gdyz zwodza czlowieka zmysly. Zmysly dostarczaja falszywych
danych do procesora,jakim jest mozg i dlatego Kant przekonal swiat ogromnie
skomplikowanymi pracami, ze odebrana falszywie rzeczywistosc dotykiem,
powonieniem wzrokiem jest przetwarzana na zasadzie smieci do procesora = smieci
z procesora. Amerykanska autorka Ayn Ran tak oto podsumowala Kanta: "czlowiek
nie slyszy bo ma uszy, nie widzi bo ma oczy". Przerazeni sluchacze profesora
Kanata pytali sie jak zyc, skoro nie mozna poznawac otaczajacego nas swiata
wlasciwie. Ano mozna, Kant, stwierdzil, laczac sie w przenajrozniesze
kolektywy, ktore beda tworzyly wlasne rzeczywistosci, czyli Nadrzeczywistosci,
czyli bujanie w oblokach. Caly Romantyzm to bylo bujanie w oblokach. Jakkolwiek
Romantyzm wzbogacil nasza i europejska kulture w piekna artystycznie
lieterature, czy wogole sztuke, to jednak filozoficznie byl bardzo destryktywny
tak dla Polski, Europy jak i swiata. Kant wprowadzil do arterii kulturowych
Europy Altruistycznego wirusa, ktore to arterie przez wiele lat krwawily
dotkliwie. Czlowiek ten jest filozoficznie odpowiedzialny za pierwsza wojne
swiatowa, za druga wojne swiatowa i za powstanie, na fundamentach jego
filozofii, ideologii socjalizmu i komunizmu. A zaczelo sie niewinnie od
Romantykow, Pracy u Podstaw, ktore to byly wlasnie uwertura do socjalizmu. No
ale i teraz po uzyskaniu przez nas wolnosci niewiadomo co z ta wolnoscia
uczynic. Mlodziez ucieka za granice do Anglii, Irlandii, do USA. I slusznie bo
mlodzie ma jedno tylko zycie.
Dlatego tak milo czyta sie swiezy powiew Pani Alicji Rupinskij. I aby takich
powiewow bylo wiecej w sztuce w poezjach, w powiesciach, w malarstwie w
sztukach teatralnych, ktore to jak dotychczas nafaszerowane sa wyswiechtana
moralnoscia i etyka poswiecania zycia dla kogos a nie dla samego siebie. Ale
nestety oprocz altruistycznych wartosci promieniujacych z katolickich, czy
wogole religijnych ambon nie czesto sie u nas widzi slowa takie jak Pani
Rupinskiej, ktore zachecaja do osobistego, intensywnego zycia. Taka sama
moralnosc altruistyczna, zycia dla narodu, dla parti, byleby nie dla samego
siebie byla kultywowana w PRL-u a zwszlaszcza u wschodnich Bolszewikow. A ile
to milionow ludzi zginelo. Zaden narod tak precyzyjnie nie wykonywal
altruistycznych aktow samoposwiecania sie i poswiecania innych ludzi dla idei
jak hitlerowskie Niemcy. Aby zrozumiec bardziej to o czym pisze to namawiam do
przeczytania, przetlumaczonej z jezyka angielskiego powiesci autorki
Ayn Rand pt. Atlas Zbuntowany. Nie tylko ksiazka pozwoli zastanowic sie nad
wlasnych zyciem, ale rowniez wplynie na zmiane zycia. Autorka,
najprawdopodobniej tak jak i Pani Alicja Rupinska no i wlasnie jak ten Atlas,
na barkach ktorego spoczywa cala Zachodnia cywilizacja tj. Arystoteles,
stwierdza, ze "Powiesc fikcyjna wazniejsza jest od powiesci naturalnej, bo
powiesc naturalna, czy historyczna pokazuje czlowieka jaki byl, a fikcja pokaze
czlowieka jakiego nie ma, jakiego nie bylo, a jaki moglby byc i jaki powinien
byc. Wiec nie pozwolmy aby nam sie nasze krajowe Atlasy nie buntowaly, zeby
mlody kapital nie wyjezdzal, ale zeby zostawal. No ale na to to potrzeba tym
Zbuntowany i Odwaznym stworzyc warunki. Modlitwy tu nic nie pomoga. Bo Pan Bog
juz na nas dobrze sie rozgniewal, ze tak slabo wykorzystujemy najwiekszy dar,
ktory nam Pan wraz zyciem podarowal. Myslimy emocjami, sercem, a nie Rozumem.
Odwracamy boski porzadek Prawa Naturalnego tj. porzadek przyczyny i skutku w
wielu dziedzinach zycia, a nawet i w medycynie faszerucac sie zatruwajaca nas
farmakologia, ktora leczy tylko skutki chorob a nie przyczyny.
W ALBUMIE II znalazlem wiele ciekawej poezji i prozy. Wszystko przyjemnie sie
czyta jak Pana Edwarda Walasiewicza, Edmunda Rogowskiego. Wspaniale pioro Pani
Urszuli Beaty Malkinskiej. Pani Henryki Tuchalskiej (chyba ta pania znam).
Marcina Ornowskiego. Pani Urszuli Smolinskiej. Gabriela Michalika, ktory pozbyl
sie tremy, Pana Wojciecha Leckiego, Daniela Zgorzynskiego, Jedrzeja
Kalinowskiego, Adama Wrobla, Anne Wesolowska. No i ten wspanialy budynek zgody
na okladkach ksiazki. Wiem, ze istnial znany poeta w Rypinie Pan Bogdan
Balcerowicz. On tez sie zapisal do kart historii Rypina. Wciaz, jednak poezja
Pana Balcerowicza byla taka dekadendzka kiedys, tak egzystencjonalna, taka
ktora zniechecala do zycia. Mysle, ze z czasem autor dojrzal, chociaz
artystycznie byl zawsze dobry. Serdecznie Gratuluje autorom zbioru poezji,
prozy. No i oczywiscie Pani Ewie Manelskiej za ciekawe aforyzmy. Czy Pani Ewa
spowinowacona z Panem Bogdanem Manelskim? Infinity.