Z cyklu wędrówki c.d.
Królowa Luiza
Górniczą windą
Mkniemy w dół
Sztolnią szybu
„Wilchelmina”
Schodzimy w tajemniczy
świat chodników i ganków
Stalowe obudowy
gąszcz kabli
rury, lutniociągi
stalowym wzrokiem
Obejmują niepokornego
oglądacza
Kiedyś
był tu człowiek
Pokorni panowie
w białych koszulach
i czarnych kamizelkach
ciężkimi młotami
w czarne ściany
strzałowy brygady
dawał sygnał do startu
ładowacze w pocie czoła
ładowali diament
do skrzyń włócznych
Czarnym korytarzem
czarne klejnoty
pchał ślepr
od czarnej roboty
spec
Jęk górników mieszał się
z ostrzegawczym
stęsknione kołowroty
wyciągały podziemny
urobek
dla stęsknionych
ciepła – ludzi
Jeszcze nie tak dawno
w podziemnym królestwie
królowała królowa „Alpina”
Mechaniczna maszyna
drążyła podziemne chodniki
Dawny świat zdetronizował
Zysk i Pycha
Niepokonany człowiek
wyrąbał przodek
zostawił
niedokończony chodnik