Pisanie przynosi ulgę... "Jeżeli jest Ci smutno i źle, jezeli doznasz w życiu miłości, bólu, cierpienia i tęsknoty, weź pióro do ręki i pisz, a przyniesie Ci to ulgę i gorycz życia przyjmiesz inaczej" SENEKA
niedziela, 29 września 2019
wtorek, 24 września 2019
Znajduję pustkę między nami...
Szukam swego miejsca na ziemi
Pukam do zamkniętych serc
Potykam się o kamienie kłamstw
Kaleczę ostrzem nienawiści
Znajduję pustkę między nami
Odpycham wstręt
Wciąż trwam
Skrawki dobrych czynów
Układam w piramidę
Podnoszę zdeptaną różę
Chłód czasem mnie nuży
Fałszywy uśmiech porażkę wróży
Znajduję pustkę między nami
Odpycham wstręt
Wciąż trwam
W zestawieniu zysków i strat
Ubywa ciągle L A T
Przybywa R A N
Pukam do zamkniętych serc
Potykam się o kamienie kłamstw
Kaleczę ostrzem nienawiści
Znajduję pustkę między nami
Odpycham wstręt
Wciąż trwam
Skrawki dobrych czynów
Układam w piramidę
Podnoszę zdeptaną różę
Chłód czasem mnie nuży
Fałszywy uśmiech porażkę wróży
Znajduję pustkę między nami
Odpycham wstręt
Wciąż trwam
W zestawieniu zysków i strat
Ubywa ciągle L A T
Przybywa R A N
https://pixabay.com/pl/photos/krajobraz-charakter-jezioro-g%C3%B3ry-4061161/ |
środa, 18 września 2019
By człowiek zrozumiał czlowieka
Za
kośbę polskich łąk i zbóż
Za czułość naszych serc
Za porządek naszych myśli
Za nieobecność pychy, buty, zarozumiałości
Modlę się co dzień...
Za siłę naszych uczuć
Za rozsądek, którego czasem brakuje
Za wiarę, która czasem jak dym ulata
Modlę się co dzień...
Za sens wypowiadanych słów
Za spiż naszych obietnic
Za błysk rozumu i zanik amnezji
Modlę się co dzień...
Za atrofię agresji
Za dezercję mściwej żądzy
Za STOP głupocie
Modlę się co dzień...
Za przodków naszych
SPOKÓJ
Za kośbę polskich łąk i zbóż
Za bezpieczny lot orła,
czujność żurawia, przywiązanie gołębia
Modlę się co dzień...
Za srebrną rosę
Za lazur nieba
Za śmierć dnia i jego zmartwychstanie
Modlę się co dzień...
Modlę się co dzień...
By człowiek zrozumiał człowieka
By nauczył się z czary wolności pić...
By nauczył się CZŁOWIEKIEM być...
Za czułość naszych serc
Za porządek naszych myśli
Za nieobecność pychy, buty, zarozumiałości
Modlę się co dzień...
Za siłę naszych uczuć
Za rozsądek, którego czasem brakuje
Za wiarę, która czasem jak dym ulata
Modlę się co dzień...
Za sens wypowiadanych słów
Za spiż naszych obietnic
Za błysk rozumu i zanik amnezji
Modlę się co dzień...
Za atrofię agresji
Za dezercję mściwej żądzy
Za STOP głupocie
Modlę się co dzień...
Za przodków naszych
SPOKÓJ
Za kośbę polskich łąk i zbóż
Za bezpieczny lot orła,
czujność żurawia, przywiązanie gołębia
Modlę się co dzień...
Za srebrną rosę
Za lazur nieba
Za śmierć dnia i jego zmartwychstanie
Modlę się co dzień...
Modlę się co dzień...
By człowiek zrozumiał człowieka
By nauczył się z czary wolności pić...
By nauczył się CZŁOWIEKIEM być...
https://pixabay.com/pl/photos/stokrotki-%C5%82%C4%85k%C4%85-bia%C5%82y-dzikie-kwiecie-3439573/ |
poniedziałek, 16 września 2019
Nadchodzi JESIEŃ...
Nadchodzi JESIEŃ
Zaorane pola
słomy za belą - bela
czterech pór roku
k a r u z e l a
Natura, ach natura
raz smuci, raz rozwesela
witają nas
coraz częściej
spowitej mgły
białe wianki
chłodne krople rosy
zatapiane w traw dzbanki
wczesne wieczory
późne ranki
no i te kapryśnie
płynące chmury...
kędzierzawe baranki...
https://pixabay.com/pl/photos/jezioro-mgła-staw-woda-poranek-2983738/ |
https://pixabay.com/pl/photos/jesie%C5%84-jezioro-drzewo-natura-li%C5%9B%C4%87-3144379/ |
wtorek, 10 września 2019
Dzień za dniem
Wloką się dni....
Dzień za dniem
Wloką się dni
Pędzi świat naprzód
W środku świata TY
Maleńka cząsteczka
WSZECHŚWIATA
Chodzisz, pędzisz
Czasem chcesz polatać
Gdzieś w przestworza
Poznajesz lasy, morza
Wciąż mierzysz się z
Zdjęcie: AR |
Starzejesz się TY
A czas jest
nieokiełznanym
niedziela, 8 września 2019
Hej człowieku!
Witajcie serdecznie. Kończy się powoli lata czas..
Nadchodzi JESIEŃ, czas też na refleksję, zadumę...nad samym sobą, nad światem, nad człowiekiem...
Jak każdy z nas spotykam w życiu różnych ludzi.
Niektórzy robią wrażenie" - świetni,kreatywni,dobrzy itd....
po prostu - człowiek znaczy człowiek-
niestety bywa też, że ..nie wiadomo czy postępują tak podle,bo...
zapomnieli się, że ich posłannictwem jest bycie
człowiekiem..i to nie tylko z nazwy ale i też z zachowania...???
Dlaczego tak? Może nie potrafią sami ze sobą "dojść do ładu"?
Hej człowieku!
Dobrze
człowiekowi jest wtedy
kiedy sam ze sobą się brata
kiedy zamiast z głupotą,
to z rozumem się swata
Niestety,
często tak bywa,
że człowieka zaślepia pycha
bezczelność i buta
normalność i grzeczność
do kąta spycha
Źle z człowiekiem się dzieje
gdy rozsądku brakuje
rozum zawodzi,
a durnota powszednieje
Oj, źle z człowiekiem
się wtedy dzieje!
Hej TY człowieku!
nie bój się nauki
życia niełatwych dróg!
porzuć mściwość!
okiełznaj swoją chciwość!
Czas od ciebie sprytniejszy
kres twojego życia wyznaczony
Czasem wyrządzasz
innemu człowiekowi
tyle zła...
tyle w tobie nikczemności
siejesz tyle smutku,zamiast radości
Hej człowieku!
zatrzymaj się choć na chwilę
pomyśl...przejdź z rozumem na TY
Czyżbyś zapomniał, że...
w obrządek życia,sławy,chwały...
śmierć i tobie jest wpisana?
Nadchodzi JESIEŃ, czas też na refleksję, zadumę...nad samym sobą, nad światem, nad człowiekiem...
Jak każdy z nas spotykam w życiu różnych ludzi.
Niektórzy robią wrażenie" - świetni,kreatywni,dobrzy itd....
po prostu - człowiek znaczy człowiek-
niestety bywa też, że ..nie wiadomo czy postępują tak podle,bo...
zapomnieli się, że ich posłannictwem jest bycie
człowiekiem..i to nie tylko z nazwy ale i też z zachowania...???
Dlaczego tak? Może nie potrafią sami ze sobą "dojść do ładu"?
Hej człowieku!
Dobrze
człowiekowi jest wtedy
kiedy sam ze sobą się brata
kiedy zamiast z głupotą,
to z rozumem się swata
Niestety,
często tak bywa,
że człowieka zaślepia pycha
bezczelność i buta
normalność i grzeczność
do kąta spycha
Źle z człowiekiem się dzieje
gdy rozsądku brakuje
rozum zawodzi,
a durnota powszednieje
Oj, źle z człowiekiem
się wtedy dzieje!
Hej TY człowieku!
nie bój się nauki
życia niełatwych dróg!
porzuć mściwość!
okiełznaj swoją chciwość!
Czas od ciebie sprytniejszy
kres twojego życia wyznaczony
Czasem wyrządzasz
innemu człowiekowi
tyle zła...
tyle w tobie nikczemności
siejesz tyle smutku,zamiast radości
Hej człowieku!
zatrzymaj się choć na chwilę
pomyśl...przejdź z rozumem na TY
Czyżbyś zapomniał, że...
w obrządek życia,sławy,chwały...
śmierć i tobie jest wpisana?
https://pixabay.com/pl/photos/jesie%C5%84-cmentarz-krzy | %C5%BC-%C5%9Bmier%C4%87-2182010/ |
nadchodzi jesieni czas...
TAK SZYBKO...
On zawsze nas wyprzedza.
Tak szybko ucieka
nam życie
Sprinter z niego
nie lada
Ty pędzisz
ciągle do przodu
A jeśli już nawet
przystaniesz
to nie wiesz
Czy dzisiaj
to było wczoraj?
A wczoraj
Może dzisiejszym snem?
Jawą
na pewno jesteś T Y
https://pixabay.com/pl/photos/heide-ro%C5%9Blin-kolorowe-wrzosy-3448401/ |
czwartek, 5 września 2019
wtorek, 3 września 2019
KLUCZ
Dzisiaj wiersz "KLUCZ" pochodzi z tomiku pt:
" Latarnie marzeń w moim mieście".
Zgubione uczucie
jak złamane skrzydło
p t a k a
chowa się przed deszczem
u c i e k a
by wrócić do słońca
Zranione szczęście
uczy korekty
ślęczy nad rekapitulacją
w y z n a ń
Szuka odpowiedzi
na pytania, których
z a b r a k ł o
Proste kłamstwa
krzyżują człowieka
Kolejna miłość...
Kusi z martwych-staniem...
" Latarnie marzeń w moim mieście".
Zgubione uczucie
jak złamane skrzydło
p t a k a
chowa się przed deszczem
u c i e k a
by wrócić do słońca
Zranione szczęście
uczy korekty
ślęczy nad rekapitulacją
w y z n a ń
Szuka odpowiedzi
na pytania, których
z a b r a k ł o
Proste kłamstwa
krzyżują człowieka
Kolejna miłość...
Kusi z martwych-staniem...
https://pixabay.com/pl/illustrations/s%C5%82oni%C4%85tka-s%C5%82o%C5%84-%C5%82adny-niebieski-3526681/ |
niedziela, 1 września 2019
Wspomnienie wojny...
1 września, a więc....wspomnienia...
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/wojenne-wspomnienia-w-liscie-do-redakcji-moja-niepodleglosc/pthq1hc
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/wojenne-wspomnienia-w-liscie-do-redakcji-moja-niepodleglosc/pthq1hc
Wojenne wspomnienia w liście do redakcji. "Moja niepodległość"
- Dali nam jeden mały pokoik-izbę. Każdy przydał się do
pracy, aby ja byłam za mała. Ojciec był stróżem, mama z bratem Jankiem
rżnęli drzewo, układali i nosili na strych. Czasem siedziałam cicho na
tym strychu, widziałam, jak chowali się tam Żydzi w kominach. Mama
kazała mi nie patrzeć i nic nie mówić - relacjonuje mama jednej z
naszych czytelniczek, która przysłała jej wspomnienia w liście do
redakcji.
Gorąco zachęcamy do nadsyłania listów pod adres listydoredakcji@redakcjaonet.pl.
Poniżej publikujemy pełną treść listu naszej czytelniczki.
Wyzwolenie,
Wolność, wreszcie wojna się skończyła! Pamiętasz mamo te słowa z 1945
roku? - zapytałam swoją mamę rozważając o niepodległości. W moim domu
rodzinnym często słyszałam o wojnie. Wiedziałam, że mama była
wysiedlona, jej brat zginął w Oświęcimiu, że mój ojciec pracował jako
młody chłopak u Niemca, a jego ojciec-mój dziadek Antoni Rupiński został
stracony w Obozie Koncentracyjnym Stutthof.
Wychowana
w takiej atmosferze wielokrotnie zastanawiałam się nad tym: co mogło
czuć dziecko, co czuli ludzie w tamtych nieludzkich czasach. Co wtedy
dla mojej mamy znaczyło słowo Niepodległość? - Tak, pamiętam – wspomina
mama. - Pierwsze moje myśli w dniu wyzwolenia to: jedzenie, spokojne
spanie, brak strachu, chowania się przed nalotami niemieckich samolotów,
przed łapankami. No i co najważniejsze - powrót do naszego domu, do
pieska, bo on wtedy musiał zostać.
Wtedy
jeszcze w tej radości przeplatanej bólem złych doznań, pamięcią
nieludzkiego traktowania ludzi, mama nie wiedziała, że z ich domu
zostały tylko zgliszcza.
W
maju br. Mama skończyła 83 lata. Mimo wszystko doskonale pamięta lata
wojny. - 30 listopada 1940 roku niemiecka żandarmeria zapukała do okien
naszego domu. Dali nam 15 minut na spakowanie bagażu. Każdy członek
rodziny mógł zabrać ze sobą cztery kg. Byłam najmłodsza, miałam wtedy
pięć i pół roku. Kiedy mi dali czterokilogramowy plecak na plecy, to się
przewróciłam. Zostało wszystko: mięso w beczkach, sprzęty, rzeczy,
zwierzęta. Najbardziej mi było żal psa. Siedział ponoć cztery lata na
naszej ziemi i czekał, wyglądał. Dobrzy ludzie go dokarmiali. Jednak nie
doczekał naszego powrotu- wspomina ze smutkiem.
Po chwili opowiada dalej: - Całe Bielawy musiały opuścić swoje
domostwa. Teren ten na czas wojny posłużył Niemcom na cele wojskowe. Tak
zaczęło się dla rodziny Dębińskich i kilku jeszcze innych rodzin z
Bielaw – wygnanie zwane przesiedleniem.
W
Archiwum Państwowym w Bydgoszczy widnieje zapis: Franciszek Dębiński
(ur. 15.09.1892r.) z żoną Julianną wraz z dziećmi: Władysławem
(28.08.1923); Janiną (08.12.1926); Janem (28.11.1928); Stanisławą
(ur.30.05.1935 r.) w Rakowie, zam. Bielawy, powiat rypiński najpierw
zostali osadzeni przez okupacyjne władze niemieckie w obozie Centrali
Przesiedleńczej w Toruniu, a następnie więźniowie ci skierowani zostali
na teren Centralnego Gubernatorstwa.
-
Najpierw "bydlęcym pociągiem" zawieziono nas do Torunia na
tzw."szmalcownię". To były nieludzkie warunki; mróz, aż trzeszczał, a my
w tych wagonach ściśnięci jak zwierzęta na podłodze, na słomie. Bez
jedzenia, bez wody. Pamiętam, jak pociąg zatrzymał się w lesie, ludzie
zobaczyli kałużę wody ściętą lodem, to rozbijali ją i czym mogli
czerpali tę brudną wodę, by się napić. W pociągu smród, zaduch. W
toruńskiej szmalcowni spędziliśmy, a raczej przetrwaliśmy sześć tygodni.
Okropny czas, do dziś pamiętam te "sztreje" do spania, jak to nazywali.
Ludzie
rodzili się i umierali. To wszystko na oczach wszystkich. Z Torunia
część rodzin zabrali do Skierniewic, a nas do Łukowa (między Warszawą a
Lublinem). Tam dali nam jeden mały pokoik-izbę. Każdy przydał się do
pracy, aby ja byłam za mała. Ojciec był stróżem, mama z bratem Jankiem
rżnęli drzewo, układali i nosili na strych. Czasem siedziałam cicho na
tym strychu, widziałam, jak chowali się tam Żydzi w kominach. Mama
kazała mi nie patrzeć i nic nie mówić.
Janek
miał "szmejdyk" do kucharzenia i pieczenia. Nauczył się fachu u Niemca,
służył u księdza. Janka poszła do zakonu, a Władka zabrali do murarki
do firmy niemieckiej. Ja chodziłam do niemieckiego przedszkola, później
rok do pierwszej klasy. Nawet przystąpiłam tam do komunii. Białą
sukienkę dała mi Niemka po swoich córkach. Dobra była to kobieta.
Co
jeszcze pamiętam? Strach. Przez pierwsze dziewięć miesięcy naszego
pobytu w Łukowie biegaliśmy, nieraz nawet trzy razy w ciągu doby do
schronu, by schować się przed nalotami. Czasem w schronie była woda aż
po kolana. Niedaleko nas było getto żydowskie. Mama nie kazała patrzeć w
tamtą stronę, tylko szybko przechodzić obok. Ja zerkałam. Widziałam,
jak wychudzeni Żydzi siedzieli w kuckach, rozbierali się i układali
ubrania na kupki, a później było słychać strzały.
Widziałam,
jak wóz drabiniasty jechał i zbierał zabitych i tych, co jeszcze żyli,
wyciągali ręce i wołali: pić, jeść. Pamiętam jak najstarszy brat -
Władek przysyłał nam listy, zawsze adresował na "małą Stasię". W jednym z
nich napisał: "da Bóg dzień, będzie rada, to ich diabli wezmą". List
"przechwycił" Polak, niby "nasz"i doniósł gdzie trzeba - wspomina ze
smutkiem mama.
Ja
czytam w dokumentach: Władysław Dębiński, ur. 28.8.1923 r. w Rakowie
przywieziony został do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu Auschwitz
transportem z Lublina jako więzień polityczny o numerze 1937. Już
12.12.1941 r. figurował w rejestrze straconych. Ten, który go
zadenuncjował, przeżył wojnę, żył jeszcze sporo lat.
Rodzina
Dębińskich z chorą Julianną i bez Władka wrócili na Bielawy. Jechali
dziewięć dni wozem drabiniastym z plandeką. Zmęczeni ludzie, wychudzony i
słaby koń. Często szli za wozem. - Na wozie siedziała schorowana mama i
trochę rzeczy - dobytek cały. Czasem dobrzy ludzie nakarmili i dali
przespać w stodole, a czasem przepędzili. W palmową niedzielę roku 1945
dochodziliśmy do Bielaw. Wyglądamy naszego domu, a tam "gołe płaty
ziemi". Na Wielkanoc przyjęła nas ciotka z Wiktorowa.
Dla rodziny Dębińskich oraz dla milionów rodzin w Polsce rozpoczęła się Niepodległość.
Wspomnienie spisała Alicja Rupińska.
Wspomnienie spisała Alicja Rupińska.
Subskrybuj:
Posty (Atom)