Tadeusz Gajcy
Miłość bez jutra
MiłośćMój sen śmiertelny ciałem spełniasz
i słowem płochym w śnie poczętym;
puszysta włosów twoich perła
jak promień krągły w pościel spływa,
gdzie dłoń pierzasta jak z igliwia
rozdziela cienie ciał od lęku.
Mówimy szeptem krwi łagodnej
słuchając w sobie: niech w nas płynie,
niech niesie — światło jak w roślinie
prześwietli serc planety małe
i obudzimy się słuchając
szelestu chmur i grania wody.