Norwidowi...
Coś ty owym
pobratymcom
zrobił,
Norwidzie...,
że czas nie był
dla ciebie
OPOKĄ
Rozminąłeś się
ze swoją
EPOKĄ
Nie była ci dana
sława,
bogactwo,
zaszczyty
Tak być nie
musiało,
choć się tak
stało...
Kochałeś kwiaty,
palmy...
gołębia pod
strzechą,
dzielne bułany...
Zostawiłeś
mazowieckie
błonie,
wieśniaczkę...
i ruszyłeś w
dożywotnią
t u ł a c z
k ę...
Sam ze sobą,
ze swoim lamentem
Sam dla siebie
byłeś diamentem
Z przeczuciem
wielkości
umierałeś w
samotności...