"Pointa to domena międzywojennego dwudziestolecia, zwłaszcza skamandrytów...[...]
W kręgu poezji skamandryckiej zaś to przede wszystkim domena Pawlikowskiej i Lechonia.[..]
Jan Lechoń - prawdziwe nazwisko to Leszek Serafinowicz.
http://dzieje.pl/sites/default/files/styles/postacie _big_crop/public/201607/jan-lechon.jpg?itok=8onkPhSH |
[...] Wróćmy jednak do Lechoniowskich point. Należą one do najsławniejszych w polskiej literaturze., "Czy wszystko w pył rozkruszę, czy...Polskę obudzę.", "Citoyens! Uciekać! Krew pachnie w tej sali!!!", " A on mówić nie może! Mundur na nim szary.", "Nie ma nieba ni ziemi, otchłani ni piekła,/ Jest tylko Beatrycze. I właśnie jej nie ma."
(Notabene, o tę ostatnią, o jej wysoką wartość artystyczną, toczy się wciąz długotrwały spór. Ważnym w tym sporze głosem są odwołania się i aluzje do niej, przewijające się prez literaaturę, takie jak tytuł powieści Tylko Beatrycze Teodora Parnickiego.)
Pointy Lechoniowe miewają charakter aforystycznego uogólniania, nierzadko wyostrzonego paradoksalnie ("Śmierć chroni od miłości, a miłość od śmerci.") Ale górują ponad nimi pointy inne: niespodziewane, zaskakujące finały przedstawionych w wierszu akcji". [..]
"Sama zaś zasada zaskakującej, tragicznej pointy rządziła nie tylko jego poezją. Według tejże zasady przecież-pokierował własnym życiem, zamykajac je gwałtownym, niespodziewanym, rozpaczliwym lotem w dół. Oatatnią pointą.
Dochodzi właśnie dwadzieścia lat, gdy to się stało. "
luty 1976